HTS :: O nas ... :: News :: The Himalaya Master :: Biblioteka :: Uniwersytet Himalaya :: Galeria
Multimedia :: Podcast :: Złoty Brzask :: Warsztaty :: Zajęcia cykliczne :: Kalendarz Ezoteryczny
Prezenty dla sponsorów :: Tablica Ogłoszeń :: Linki :: Kontakt :: Wpłać dotację :: Mapa Strony
» HTS » Biblioteka » Czy tylko raz żyjemy na Ziemi » 5. Dowody reinkarnacji

Follow us on:
UNIWERSYTET HIMALAYA
NAUKI MISTRZÓW
Ezoteryczny Uniwersytet
Duchowy HIMALAYA
Zapraszamy wszystkich chętnych do podjęcia duchowych studiów korespondencyjnych.
Po zarejestrowaniu będziesz otrzymywać dwa razy w tygodniu Duchowe Orędzie Himalajskich Mistrzów w postaci lekcji i wykładów.
Liczba studentów: 878
Zarejestruj się
Biblioteka Wiedzy Ezoterycznej - katalog
SATSANG on WEB
Himalaya Master - odpowiedzi na pytania Uczniów, Studentów
Zbiory nauk duchowych:
Sûtry: HRIDAYA (Apokryfy)
Udâny: PMH
Ćakramy
Tajemna Wiedza o Ćakramach - ośrodkach świadomości i duchowych mocy!
Jogasutra
Księga Jogi - Ryszi Patańdźali. Komentarze
Gematria
Mistyczna Numerologia
Kosmogram Gematryczny
Listy od Mistrza
Duchowe nauki i rady zawarte w listach od Himalaya Master do Uczniów
Gâthâ
Nauki wierszem, poematy i powiedzenia metryczne
Słownik
Himalaya Wiki
 
 


KSIĄŻKI, SKRYPTY, CD
PREZENTY DLA SPONSORÓW
Nowości:
Devanagari
praca zbiorowa
blok do ćwiczeń
kaligrafii sanskrytu
Czohanija 2008
Himalaya Tirtha Sangha
Pieśni duchowe, bhadżany, hymny wedyjskie, mantramy nagrane podczas Festiwalu Czohanija 2008.
Sukha Sutra
The Himalaya Master
Płyta CD, 42 afirmacje piosenki, które pomagają rozwinąć cechy bogactwa duchowego i materialnego.
Przekazy Mistrza Himalaya TOM 2
Himalaya Master
Perły Duchowej Wiedzy. Kolejne odpowiedzi na nurtujące pytania, porady i wskazóowki. Autor prostuje wiele zagmatwanych zagadnień z dziedziny Rozwoju Ducha, Jogi, Medytacji, Religii, Mistyki.
Aktualna lista prezentów
 
 
Licznik odwiedzin: 6626763
Ostatnia aktualizacja strony:
06-11-2022, 22:28
Wstęp
1. Niepokój ludzkości
2. Co to jest reinkarnacja
3. Cel reinkarnacji
4. Proces reinkarnacji
5. Dowody reinkarnacji
6. Dowody reinkarnacji - pamięć minionych wcieleń
7. Nadzieja ludzkości




Gdy się mówi o reinkarnacji, pierwszym pytaniem słuchacza jest: „Czym można poprzeć takie twierdzenie? Czym udowodnić, że reinkarnacja jest istotnie prawdą?” Trzeba na te pytania dać zadawalającą odpowiedź, inaczej teoria reinkarnacji nie może zwrócić uwagi ludzi myślących i głębszych. Jeśli reinkarnacja jest faktem to jest procesem ewolucyjnym o tak niezmiernej doskonałości, iż nie należy szczędzić wysiłku, by poprzeć ją mocnymi dowodami i dać podstawę logicznych argumentów.
 
Zanim przystąpimy do faktów mówiących za reinkarnacją, odpowiemy naprzód na pewne częste, dość zresztą błahe zarzuty.

Zarzuty owe są następujące:

W krajach chrześcijańskich najbardziej rozpowszechnione jest pojęcie, iż jeśli żyjemy na ziemi wedle pewnych przykazań i praw moralnych, jeśli wierzymy w pewne dogmaty teologiczne – nieco odmienne w kościołach różnych wyznań – to po śmierci pójdziemy do nieba i będziemy tam żyć wiecznie. Nie określa się nawet w przybliżeniu, co mamy robić w przeciągu milionów wieków. Jakiś postęp i doskonalenie się być tam przecież muszą, czyż bowiem ewolucja może się zatrzymać? Ale w jaki sposób mają się one dokonywać, nikt nam nie tłumaczy. Nie może to być doskonalenie się moralne, jak je pojmujemy potocznie, gdyż w niebie nie mogą istnieć pokusy, a więc nie ma wysiłków i sposobności do wyrabiania siły charakteru, woli i rozpoznawania. Nie może to być również postęp intelektualny, w naszym zwykłym rozumieniu, gdyż nie będzie tam problemów naukowych i artystycznych, ani zagadnień politycznych, ekonomicznych, społecznych, przemysłowych, narodowych, międzynarodowych, itp., które mogłyby służyć jako materiał, a zarazem bodziec w rozwoju i doskonaleniu zdolności umysłowych. Pozostałaby może metafizyka, ale dla iluż ludzi jest ona nie pociągająca, a nawet całkiem niedostępna! Takie pojęcie o niebie może odpowiadać naturom dewocjonalnym i kontemplacyjnym, ale dla reszty jest niezrozumiałe i nie zachęcające. Gdybyśmy trzy czwarte z nawet dziewięć dziesiątych mieszkańców naszego globu przenieśli na stały pobyt do najwznioślejszej sfery, gdzie nie znaleźliby nic z tego, co obecnie pobudza ich inteligencję; książek, gazet, podróży, nauki, wynalazków, rzemiosł, muzyki, malarstwa, literatury, pracy ręcznej, działalności politycznej, społecznej itp., to prawdopodobnie ogarnęłaby ich nieprzezwyciężona apatia i nuda, może nawet nie zdawaliby sobie sprawy z wielkości i wzniosłej duchowości nowego otocznia; nie przyzwyczajeni do podobnych wibracji, mogliby na nie wcale nie reagować, czyli nie ogarniać ich świadomością. Życie w podobnym niebie zatrzymało by raczej postęp przeciętnego człowieka; nie znalazłby on tam nic odpowiadającego poziomowi swego rozwoju, bo trzeba pamiętać, że co zachwyca i podnosi człowieka uduchowionego, o wielkiej kulturze umysłowej, jest niezrozumiałe i jałowe dla człowieka przeciętnego i nie przedstawia dlań żadnego bodźca w rozwoju intelektualnym i moralnym. Zatem logicznym jest twierdzenie teorii o reinkarnacji, że powracając wielokrotnie na ziemię, do zajęć i zagadnień pochłaniających naszą uwagę i zmuszających do wysiłku, postęp nasz ma więcej bodźców aniżeli mógłby mieć podczas przebywania w niebie w biernej szczęśliwośći.


Reinkarnacja jest pojęciem zimnym i nie religijnym.

Wierze w istnienie zaświatów towarzyszy pojęcie bezczynnego trwania w raju, wśród słodkich snów i miękko kołyszących sentymentalnych ekstaz. Czy to ma być ideałem szczęśliwości? Nieraz trudno powstrzymać się od myśli, iż byłoby to tylko formą psychicznego egoizmu. Jeśli podobny ideał wynika z żarliwej religijności, to możliwe, iż pojęcie o reinkarnacji i jej ideały wydałyby się zimne i nie religijne. Gdyż wedle tej teorii zamiast trwać nieskończenie długo w biernej szczęśliwości nieba, powinno być naszą największą, a świadomą radością, dobywać ze swej natury wiedzę i siłę, aby pomagać bliźnim tu, na ziemi, dodawać im mocy i mądrości, czyż nie jest bowiem największym przywilejem i szczęściem dopomóc drugiemu człowiekowi w jego rozwoju? W miarę wnoszenia się po szczeblach ewolucji, nasza radość i wiedza wzrastają, lecz zawsze ideałem naszym powinna być raczej myśl o tym, jak służyć i przyspieszyć rozwój współbraci, aniżeli o tym, co mamy zdobywać dla siebie samych. Reinkarnowanie się przywodzi nas wciąż ku tym, którzy nas potrzebują, którym możemy pomóc swym doświadczeniem. Zamiast szukać osobistego zbawienia, co jest tylko subtelną formą duchowego egoizmu, powinnibyśmy czuć płomienne pragnienie pomagania ludziom; nasze siły i zdolności stanowiące najcenniejszy, a z trudem zdobyty skarb, powinnyby tylko dlatego być nam drogie, że dają nam możność ratowania i pomagania innym. Czy taka teoria jest znana? Czy można ją nazwać nie religijną? W takim razie ideał Chrystusowy – czynnej miłości, powinnoby się również nazwać zimnym. Porównajmy te dwie teorie, która z nich jest wyższa, czy idea raju w biernej szczęśliwości, czy idea powrotów co pewien czas na ziemię, aby brać czynny udział w walce o postęp świata, aby wspierać ramieniem swych młodszych braci, gdy chwieją się i potykają. Reinkarnacja pozwala nam zdobywać coraz większą zdolność niesienia pomocy; a tym którzy ją przyjmują za pewnik, daje nadzieję nieporównanej radości dobrowolnej ofiary.


Przyjmując reinkarnację tracimy nadzieję poznania naszych ukochanych w zaświatach.

Krytycy głoszący to zdanie sądzą, że wracamy na ziemię prawie bezpośrednio po śmierci; tak jednak nie jest, większość ludzi długo przebywa w światach niewidzialnych przed powrotem na ziemię. A w świecie astralnym można łatwo odnaleźć swych przyjaciół jak na ziemi. Zaś w sferze niebiańskiej sposób porozumiewania się jest nieco inny, ale i tu jesteśmy w nieustannym kontakcie z tymi, których kochamy. Nie zapominajmy, że dusze ludzi, których łączy prawdziwa miłość, są zawsze ze sobą w kontakcie, rozłąka ma miejsce tylko wówczas, gdy ludzie nie spotykają się ze sobą żyjąc na ziemi. A i to nie jest powszechne, gdyż życie nasze jest silnie związane z życiem prawdziwych przyjaciół z przeszłości, zazwyczaj spotykamy się z nimi na ziemi, bowiem przyciąganie miłości i przyjaźni jest głównym czynnikiem łączącym duszę dla stworzenia rodziny czy innych zewnętrznych lub wewnętrznych związków. Zazwyczaj nasza obecna miłość stanowi dalszy ciąg dawnej, istniejącej w poprzednich żywotach. Wiara w reinkarnację, opierając się na nieśmiertelności i niezniszczalności świadomości i pamięci człowiaka, nie tylko nie unicestwia, ale odwrotnie wzmacnia nadzieję spotkania i poznania naszych prawdziwych przyjaciół w tzw. zaświatach.


Pojęcie reinkarnacji stwarza zamieszanie we wzajemnych stosunkach ludzi.


Wystarczy chwila głębszego zastanowienia, by przyznać, że w stosunkach naszych rzeczą najcenniejszą, posiadającą niezrównaną wartość, nie jest bynajmniej związek fizyczny a uczuciowy. Przez reinkarnację prawdziwe związki miłości mogą trwać, wzmacniać się i wzbogacać, dzięki różnorodności wzajemnych stosunków, w każdym wcieleniu innych. Pojęcie to na pierwszy rzut oka wyda się dziwne, a jednak, gdy zastanowimy się głębiej przyznamy, że jest to najlepszy, a może jedyny sposób, by miłość mogła wzmacniać się i rozszerzać.
 
Gdy matka w porywie miłości przytula dziecko, wydaje się jej, że ten związek, to cudowne zjednoczenie z ukochanym, jest i piękne i doskonałe, a gdyby dziecko umarło pragnęłaby posiadać je znów takim samym maleństwem. Ale wszak lata biegną, dziecko rośnie, staje się młodzieńcem, a związek łączący go z matką zmienia się również. Chętne posłuszeństwo odpowiadające na troskliwą miłość matki, zmienia się w inny rodzaj uczucia, jest ono nieco podobne do gorącej przyjaźni, choć obfitsze we wspomnienia i głębsze. Później jeszcze, gdy matka starzeje się syn jest w pełni męskich sił, stosunek przeobraża się znów i wzbogaca, rolę się odwracają, teraz syn ochrania i tkliwą opieką otacza matkę. Czyż więc to uczucie byłoby piękniejsze, gdyby zostało urwane w pierwszych latach? Czyż nie staje się ono z czasem coraz bogatsze i głębsze? Podobnie jest z duszami. Związki rodzinne i powinowactwa fizyczne zmieniają się w każdym wcieleniu, wyrażają się w nich i dobre i „złe” skutki naszej przeszłości, toteż są często trudne, choć drogie. Aż u szczytów człowieczeństwa i zjednoczenia z Duchem, znajdują one najwyższy wyraz, bo obejmują treść wszystkich ludzkich związków, całą najbogatszą gamę uczuć, wszelkie odmiany i odcienie miłości, łącząc je we wszechmiłości.
 
 
Mieszkańcy światów niewidzialnych nie znają z reinkarnacji i nic o niej nie mówią. (Zarzut spirytystów)

Ten zarzut nie jest ścisły, bo w ostatnich czasach w wielu tak zwanych „komunikatach spirytystycznych” jest mowa o reinkarnacji. Francuska szkoła spirytystyczna od dawna wierzy w powrót dusz, a wiara ta i w innych krajach zaczyna się wśród spirytystów szerzyć. Ale prawdą jest, że bardzo wielu mieszkańców astralnego świata nic nie wie o reinkarnacji, bo śmierć nie zmienia w niczym naszej świadomości i nie uwalnia od przesądów; po śmierci jak za życia, ciągnie ona do tych, których pojęcia są podobne do naszych i zbliżamy się tam do pokrewnych nam istot. Jeśli na ziemi odrzucamy ideę reinkarnacji, nie chcąc nawet bezstronni zbadać argumentów przemawiających za nią, to i po śmierci będziemy prawdopodobnie trwać w tym jej negowaniu, choć wówczas moglibyśmy łatwiej znaleźć jeszcze bardziej przekonywujące dowody. Nie zapominajmy, że w świecie astralnym nie możemy jeszcze pamiętać własnych minionych wcieleń. Pamięć przeszłości budzi się dopiero przy nawiązaniu kontaktu ze świadomością duszy, a tej w świecie astralnym nie możemy zdobyć, więc nie posiadamy klucza do przyszłości.
 
Wszystkie rozumowania logiczne co do powstania świadomości przemawiają za tym, że istotnie ona przed początkiem życia na ziemi, z tego właśnie wynika samo pojęcie reinkarnacji.

Istnieją dwie główne teorie co do świadomości ludzkiej.
 
1. Świadomość jest wytworem lub wynikiem chemicznych lub innych zmian w materii. Jest to teoria materialistyczna twierdząca, iż świadomość nie może istnieć poza działaniem mózgu i znika w chwili śmierci.

2. Świadomość człowieka jest niezniszczalna, działa ona na mózg i przezeń się przejawia, ale jest też przezeń ograniczona; to wzajemne oddziaływanie nie jest jeszcze dokładnie zrozumiane.
 
Do niedawna jeszcze odkrycia naukowe zdawały się potwierdzać pierwszą materialistyczną teorię, ale w ostatnich dziesięcioleciach badania psychologów z Towarzystwa Badań Psychicznych Towarzystwa Spirytystów oraz Towarzystwa Teozoficznego, odkryły szereg faktów dowodzących jaskrawo, iż istnienie świadomości ludzkiej nie kończy się ze śmiercią. Fakty te są stwierdzone i tak oczywiste, że stanowią dziś bardzo mocną podstawę dla drugiej teorii, a całkowicie obalają pierwszą. Gdy studiuje się sumiennie całość zgromadzonych faktów nie można nie zdobyć przeświadczenia, że świadomość ludzka nie traci żadnej z cech umysłowych, moralnych ani duchowych ze śmiercią fizycznego ciała, a więc właściwości te nie mogą być wytworem dziedziczności, ani też komórkowej budowy mózgu.
 
Dziś więc tylko tzw. „teoria duszy” może zadowolić tych, którzy liczą się z odkryciami i dowodami najnowszej wiedzy. Teorię tę można tłumaczyć w dwojaki sposób:
 
a) Jednostka świadoma – czyli potocznie mówiąc dusza – jest powołana do bytu w chwili narodzin dziecka; możnaby to nazwać oddzielnym jej stworzeniem.
 
b) Świadoma indywidualność, duch ludzki i dusza istniały przed urodzeniem na ziemi przez nieskończone długie wieki, można powiedzieć iż są one „bez początku ani końca”. Jest to teoria istnienia odwiecznego.
 
Interpretacja pierwsza – poczęcia świadomości duszy w chwili narodzin – jest rozpowszechniona głównie w środowiskach chrześcijańskich; prowadzi ona jednak do wniosków, z których absurdalności nie zdają sobie sprawy ci, którzy ją przyjmują. Przede wszystkim teza, iż rodzice, to jest ludzie, drogą aktu fizycznego mogliby powoływać do życia świadomość nieśmiertelną jest logicznie nie do przyjęcia. Świadomość, która zaczyna swe istnienie dzięki fizycznemu aktowi rozmnażania się, musiałaby konsekwentnie zakończyć się wraz ze śmiercią fizyczną. Gdyż to, co zostaje poczęte w czasie z czasem skończyć się musi. Albo, jak mówi filozoficznie Hume: „To co jest niezniszczalne, nie może być poczęte”. Jeśli zaś przypuszczam, że moc Boska stwarza duszę w chwili urodzenia ciała fizycznego, to jak wytłumaczymy dlaczego uzależnia się to od ludzi i dlaczego jest to związane z funkcją seksualną? Prócz tego jeśli każda dusza jest stwarzana oddzielnie przy urodzeniu ciała fizycznego, to dlaczego właściwości umysłowe i moralne są tak odmienne u poszczególnych jednostek poczynając od ciemnoty i amoralności dzikiego, aż do wzniosłych cnót mędrca i świętego? A wreszcie, jeśli każda dusza przychodzi po raz pierwszy na ten świat pojawiając się tu, razem z ciałem, to czym można wytłumaczyć różnicę losów ludzkich?
 
A więc proste rozumowanie doprowadza do wniosku, że jeśli dusza istnieje, to musi istnieć przed poczęciem ciała, a to prowadzi do teorii reinkarnacji. Reinkarnacja tłumaczy różnice pomiędzy ludźmi jako różnego „wieku” dusz, które miały miej albo więcej czasu do obudzenia w sobie wielorakich cech; że „przeznaczenie” człowieka jest rezultatem jego przeszłości, a akt fizyczny, dający początek istnieniu fizycznego ciała, które ma służyć jako mieszkanie lub narzędzie duszy, nie wpływa w najmniejszej mierze na jej istnienie.
 
Jakże często jedno bytowanie na ziemi prawie nie daje żadnego pożytecznego rezultatu! Nie zastanawiają się nad tym ci, którzy wierzą że tylko raz jeden żyjemy na ziemi. Jeśli by każdy człowiek żył 60-70 lat i spotkał na swej drodze bogate, różnorodne doświadczenia, moglibyśmy bodaj logicznie przypuszczać, że to byt ziemski wpłynął na jego rozwój; nawet, gdyby wydawało się niedość jasne, jak może kilkadziesiąt lat życia wystarczać dla najwyższego rozwoju duszy. Tymczasem wiemy, że miliony dzieci umiera po kilkunastu miesiącach lub kilku latach, a nawet po paru godzinach istnienia. Jaką korzyść może mieć dusza z tej jednej chwili spędzonej na ziemi w ciele niemowlęcia lub dopiero rozwijającego się organizmu dziecka? Zwłaszcza jeśli te parę lat spędza w najnędzniejszych norach miejskich, gdzie prócz brudu, nędzy i zbrodni nie widzi nic. Jaki jest cel takiego życia, o ile dusza tylko raz jeden jedyny przychodzi na naszą ziemię?
 
A jeśli przyjmiemy, że duszę czeka długi szereg wcieleń, jeśli życie obecne jest tylko dalszym cięgiem poprzedniego, czyli ogniwem w długim łańcuchu, wówczas nawet najkrótsze może mieć swój ukryty sens i jednak logiczny cel. Nawet istnienie kilkoletnie, pozbawione wszelkiego uroku, nie wyda nam się nonsensem jeśli wiemy, że w ciele dziecka może przebywać dusza stosunkowo mało obudzona, przyswajająca sobie w doświadczanej formie pierwsze nauki w rozpoznawaniu dobra i zła. Jedną z zasadniczych prawd i podstaw tego światopoglądu jest przekonanie, że nic nie ginie, nic nie zostaje zmarnowane i zapomniane. Choćby życie było najkrótsze jest w nim zawsze coś nowego, dodaje ono choćby jeden element potrzebny w ogólnej sumie doświadczeń duszy; albo też jest spłaceniem jakiegoś długu, wyrównaniem rachunku, który był przeszkodą utrudniającą dalszy postęp.
 
Czy nie jest dziwnie nielogiczne przypuszczenie, iż po jednym życiu na ziemi, spędzonym na przykład w ciele dzikiego Zulusa, dusza nigdy więcej nie wraca na ziemię, gdzie tyle jeszcze mogłaby znaleźć doświadczeń, takie bogactwo materiału cennego dla swego rozwoju? Dlaczego nie miałaby powrócić? Dlaczego wszyscy nie mielibyśmy wracać na ziemię? Czy możemy powiedzieć, że nic nam już nie pozostaje tu, w warunkach obecnych, do zdobycia? Że wszystko na ziemi poznaliśmy? Lessing widział potrzebę reinkarnacji, gdy pisał: „Dlaczego nie miałbym powracać na ziemię dopóki mogę tu jeszcze zdobywać nową wiedzę i rozwijać nowe zdolności? Czy w tym jednym pobycie na ziemi zdobyłem aż tak wiele, że mi już nic nie pozostaje do zdobycia? Że już nie warto tu wracać?”
 
Jeśli nawet mamy życie długie, bogate w doświadczenia i jeśli jesteśmy bardzo ruchliwi i czynni, możemy poznać tylko małą cząstkę skarbów świata. A poznanie i rozumienie życia inteligentnego człowieka, o ileż jest od wiedzy o nim ludzi zwykłych, większe! Ci po bardzo powierzchownym elementarnym wykształceniu, są zazwyczaj pochłonięci pracą zarobkową, dla utrzymania rodziny, mają zaledwie czas na przeczytanie gazety; czasem, jeśli mają zamiłowanie, mogą się dokształcać, ale ogromne pola wiedzy zostają dla nich na zawsze zamknięte. Filozofia, historia, sztuka, literatura, podróże, mogą pociągać wielu, ale to wymaga pewnych kwalifikacji umysłowych i środków materialnych, a obu im brak. Jakże nieznaczną cząstką twórczości ludzkiej dane jest im poznać! Nie istniał jeszcze człowiek, który by w ciągu jednego żywota poznał więcej nad jedną lub najwyżej dwie dziedziny przeogromnego zasobu wiedzy jaką ludzkość zdobyła; z tą prawdą powinni się liczyć wyznawcy teorii, iż tylko raz żyjemy na ziemi.
 
Przyjąwszy reinkarnację wiemy, że nie ma dziedziny, której wcześniej czy później nie moglibyśmy zbadać; nie ma cywilizacji, której nie moglibyśmy poznać; nie ma działalności, w której nie moglibyśmy uczestniczyć. W długich dziejach rozwoju duszy przeszliśmy przez nie jedną cywilizację; braliśmy udział w wielkich zdarzeniach historii, mogliśmy odgrywać w nich znaczną rolę i stykać się z geniuszami różnych epok. A w przyszłych żywotach czekają nas coraz bogatsze i szersze doświadczenia, coraz pełniejsza twórczość. Trzeba umieć sięgnąć do dna zdarzeń, by móc zrozumieć i przyswoić sobie treść każdego okresu własnego życia, jak i danej epoki. Tylko takie wnikanie w głąb może zaprowadzić nas na najwyższy szczebel ewolucyjny, gdy w Wielkiej Uczelni tego świata nie pozostanie nam już wiele do zdobycia, bowiem mądrość – synteza wszystkich nauk, stanie się naszym udziałem.

Teoria powyższa wydaje się nam zgodna z logiką i zasadą ogólnej ewolucji świata.

Teraz przystąpimy do zgrupowania materiału przemawiającego za teorią reinkarnacji.

 
Reinkarnacja umożliwia każdemu osiągnięcie doskonałości.
 
Wezwanie Chrystusa: „Bądźcie doskonałymi jako Ojciec wasz niebieski”... - długo zdawało się brzmieć niemal tonem ironii, tak mało mamy szans do zdobycia doskonałości w ciągu jednego krótkiego żywota. Nawet czysto ludzkie powodzenie i pierwszeństwo w jakiejkolwiek dziedzinie myśli i twórczości – w sztuce, czy filozofii – jest dostępne dla tak niewielu! Ostro i dojmująco czujemy swą niemoc. Ideał doskonałości Chrystusowej dla człowieka o średniej kulturze jest dziś czymś tak odległym, że nawet myślą doń nie wybiega. A reinkarnacja daje niezliczone możliwości postępu każdemu; ideał, choć powoli, może być osiągnięty przez wszystkich, wszyscy do tego celu dążą i wszyscy muszą go osiąbnąć.


Reinkarnacja wyjaśnienia zagadnienie zła.

Uważać, iż Bóg jest miłością, dobrocią, sprawiedliwością najwyższą i wszechmocną, i pogodzić to z istnieniem beznadziejnych otchłani nędzy, krzywdy, cierpień na ziemi, jest zadaniem tak trudnym, że niejeden filozof i teolog na nim się załamywał; bo tylko pojęcie reinkarnacji, którego nie uznawał, może rzucić nieco światła na ten zawiły problem.
 
Od początku, od chwili rozpoczęcia swej długiej wędrówki poprzez wcielenia na ziemi, każda dusza posiada w sobie w stanie potencjalnym, ukrytym, wszystkie cechy, cnoty, moce i właściwości, zarówno intelektualne, jak moralne i duchowe, które z czasem przejawi; z żołędzia urasta dąb, niemowlę zmienia się w męża; i to jest celem. Dzięki reinkarnacji dusze przychodzą z powrotem na ziemię, w jej działania i wysiłki i we wciąż od nowa powtarzanych usiłowaniach rozwiązania problemów i zagadnień, te wrodzone jej cechy i właściwości powoli budzą się i przejawiają. Dopóki nie są obudzone człowiek jest a-moralny, nierozumny, pozbawiony dobroci; czyli tak zwane „złe” cechy człowieka istnieją zawsze dopóki nie zostaną obudzone odwrotne, odpowiednie zalety. Jeśli jesteśmy okrutni to zazwyczaj dlatego, iż nie obudziło się w nas jeszcze współczucie. Jeśli jesteśmy ciaśni, samolubni, pełni egoizmu, to znaczy, że dotąd nie obudziliśmy w sobie miłości, nie rozwinęliśmy dość silnie duchowej indywidualności, aby jej naturalnym prawem było „dawać a nie brać”. Gdy „dobra”, twórcza cecha budzi się w nas i rozwija, „zła” stopniowo zanika, gdyż tzw. „zło” nie istnieje samo przez się, jest tylko oznaką braku lub zaniku dobra. Małe dzieci są nieraz okrutne dla zwierząt z całą nienawiścią zadając im cierpienia, nie zdają sobie sprawy, że zwierzę cierpi ale w parę lat później - gdy dusza dziecka lepiej się wypowiada poprzez swe narzędzie uczuciowe – okrucieństwo znika. Podobnie rzecz się ma z ewolucją duszy. Gdzie dobra cecha jeszcze nie działa tam nieraz przejawia się zła. Jesteśmy ciemni i ograniczeni dopóki doświadczenie nie nauczy nas mądrości; jesteśmy bezwolni i słabi, zanim przez ćwiczenie, wysiłek i walkę nie wydobędziemy z głębi swej istoty, odporności i twórczej mocy, czyli nie dojdziemy do wieku wewnętrznie, moralnie dojrzałego.
 
Jeśli spojrzymy na świat jako na wielką uczelnię, w której żywe istoty czerpią naukę nie z przepisów i nakazów, lecz z własnych doświadczeń, wówczas problem zła ukazuje się nam pod innym kątem.
 
Jeśli posiadamy dziś zdolność odróżniania dobra od zła, to tylko dlatego, iż wyrobiliśmy ją w sobie w przeszłości żmudnym doświadczeniem, bo ilekroć wybieraliśmy zło, tylekroć bolesny rezultat przekonywał nas o pomyłce. Jeśli nam ktoś powie, że pewien czyn jest zły, ale nie jesteśmy jeszcze do głębi przekonani. Lecz jeśli spotyka nas ból w wyniku popełnienia tego czynu, wówczas przyswajamy sobie tą pewność szybko i na zawsze. W wielkiej Uczelni Świata, chcąc nas przy pełnej wolności woli, nauczyć tego, co jest z Prawem zgodne czyli dobre, pozwala się nam czynić źle; innego sposobu dla zdobycia zdolności rozpoznawczych i dobrowolnego wyboru – nie ma.


Reinkarnacja jest w zgodzie z ekonomią przyrody.

Jeśli celem bytu ludzkiego jest, jak na to wszystko wskazuje, zdobywanie doświadczeń, w takim razie z zasady ekonomii wynikałoby, że człowiek wyrobiony w działalnościach tego świata powinien wrócić tu jeszcze kiedyś, by spożytkować zdobytą wiedzę i umiejętność. Cóż za pożytek przyniosłaby np. wiedza techniczna w niebie, czyli w zgoła innych warunkach? Lecz ta sama wiedza gromadzona w ciągu szeregu żywotów, aż do spotęgowania jej w umiejętności twórcze nieraz genialne, będzie miała nieocenioną wartość tu, w świecie fizycznym. Jeśli ludzie dochodzą w jakiejkolwiek dziedzinie do doskonałości to właśnie dzięki doświadczeniu zdobytemu w wielokrotnych wcieleniach. Czyż fakt ten nie jest wspaniałą zapowiedzią przyszłej doskonałości całej ludzkości? Cywilizacje mogą upadać wraz z całym swym dorobkiem kulturalnym, lecz ludzie, którzy je tworzyli nie giną, żyją dalej i pamiętają wszystko, a po pewnym czasie wracają na ziemię, by rozporządzając coraz wybitniejszymi zdolnościami twórczymi, budować cywilizację doskonałą.


Reinkarnacja tłumaczy wznoszenie się i upadanie narodów.

Każdego kto studiuje historię, muszą zastanowić dziwne koleje losów wielu narodów: powolne wznoszenie się ku potędze, wspaniały rozkwit, a potem chylenie się ku spadkowi. Warunki zewnętrzne nie są bezpośrednią przyczyną upadku. Gdy wodzowie i kierownicy narodu nie wnoszą się ponad przeciętność, gdy małość pleni się wśród społeczeństwa, gdy nie działa ono szlachetnie, a liczba ludności poczyna się zmniejszać, nic nie jest w stanie powstrzymać zmierzchu danego narodu.
 
Dlaczego?
 
Wielkość każdego narodu zależy od możliwości jakie daje on każdej duszy ludzkiej. Jeśli wdzięczność fizyczna danego narodu jest względnie wolna od kalectw i chorób społecznych; jeśli naród ma rozumny system wychowania publicznego, wysoki ideał życia moralnego i religijnego, jeśli rząd kieruje się bardziej ideałem sprawiedliwości niż celami egoistycznymi, to taki naród przyciąga najwyższe dusze, które ujmują ster i kierują naród ku potędze. Inaczej mówiąc – moc i wielkość danego narodu zależą od wielkości dusz, które się w nim rodzą, a to znów uzależnia się od warunków i sposobności jakie mogą w tym kraju znaleźć dla swego rozwoju* Przypominamy: „Najwyższy ruch Ducha w narodzie przyciąga w naród najwyższe duchy” J. Słowacki. Sprawiedliwość społeczna i uczciwość, wysoki ideał narodowy i mądry system nauczania – znaczą najwięcej.
 
Naród zaczyna chylić się ku upadkowi, gdy najwybitniejsze, najbardziej mocne i dojrzałe dusze, nie znajdując w nim odpowiednich warunków, wcielają się gdzie indziej; wówczas z konieczności bardziej mierne, młodsze, mniej doświadczone, imają się steru i obniżają hasła i ideały. Każdy naród uczy swych obywateli wskazując im cele i idee społeczne, polityczne, moralne i religijne, gdy te cele i idee są obniżane, wówczas poziom obywateli obniża się również. Im wyższy jest ideał narodowy, tym potężniejszy staje się naród. Gdy Rzym zaczęła opanowywać słabość moralna i zepsucie polityczne, dusze, które stworzyły jego wielkość, musiały gdzie indziej szukać wcielenia, w narodach nawet mniej kulturalnych, lecz czystszych, co sprowadziło upadek Rzymu, a rozkwit młodych ludów.


Reinkarnacja tłumaczy dlaczego charakterystyczne cechy dawnych narodów zostają przyswajane przez narody nowe i młodsze.

Obserwując charakterystyczne cechy natur i temperamentów różnych narodów, uderza nas podobieństwo tych cech, w głównych liniach, do charakteru i ducha niektórych cywilizacji starożytnych. Można np. znaleźć wiele analogii pomiędzy Wielką Brytanią a dawnym Rzymem. Anglicy mają ten sam pęd, a może i geniusz, kolonizacyjny, to samo poczucie i cześć dla prawa, tę samą wytrwałość w każdym przedsięwzięciu, ten sam ciężki, masywny styl architektoniczny oraz zamiłowanie do siły i użyteczności o wiele silniejsze niż do piękna, ten sam brak wyobraźni zarówno w sztuce, jak w religii i filozofii oraz w stosunku do innych narodów (Indii np.).
 
We Francji odwrotnie: główne cechy rasy przypominają raczej Grecję. Widzimy tu podobną wyobraźnię i cześć dla formy i ekspresji; to samo zamiłowanie piękna, giętkość, jasność i przenikliwość intelektu. Naturalnie poza tymi ogólnymi cechami, możemy spotkać coś z greckiego charakteru w Anglii, a rzymskiego we Francji, ale w głównych zarysach powyżej podana charakterystyka będzie dość ścisła. Dlaczego? Czy nie dlatego że w Anglii mamy większość dusz które przyszły z dawnego Rzymu, a we Francji – z dawnej Grecji?
 
Takie wspomnienia czy też odbicia charakterystycznych cech rasy, w której się dawniej żyło zaznaczają się nieraz wybitnie w poszczególnych jednostkach, Keats tak uderzająco przypomina poetów starożytnej Grecji, a u Macaulay'a Jume'a i Gibbon'a spostrzegamy wiele cech wspólnych z rutyną starożytnych historyków rzymskich.
 
Duch pradawnej hinduskiej filozofii Wedanty pojawia się od nowa w dziełach Hegla, Fichtego, Kanta; zaś dzieła Schopenhauera tchną wibitnie filozofią Buddhyzmu, który myśliciel ten musiał znać doskonale w poprzednich wcieleniach. Można słusznie powiedzieć, że „gdziekolwiek twórczość ludzka wyraża się w wybitnych dziełach filozofii, sztuki czy też wiedzy ścisłej tam przejawiają się głębokie pokłady psychiczne, tam można dostrzec, iż źródło tej twórczości bierze początek w dawnych żywotach”.

 
Reinkarnacja wyjaśnia czemu geniusze pojawiają się zazwyczaj grupami.

Obserwując okresy historii, gdy pojawią się ludzie wybitni, którzy stworzyli coś wielkiego i przyczynili się znacznie do postępu w dziedzinie sztuki lub wiedzy – widzimy, iż przeważnie ukazują się nie pojedynczo, ale jakby grupami o pewnych wspólnych cechach. Uderza to zwłaszcza w sztuce. Botticelli, Michał Anioł, Tycjan, Rafael i Ho bein – tworzą jakby jedną grupę. Bezpośrednio po niej przychodzi druga: Rubens, Velasquez, Rembrant, Carlo Doici, Murillo. Po pewnym znów czasie: Hogarth, Reynoids, Gainsbrough, Romney, a za nimi: Watts, Holman, Hunt, Rosetti, Millais. Muzycy pojawiają się również w podobnych grupach. Naprzód – Hendel i Bach, potem Mozart, i Bethoven; wreszcie Schubert, Chopin, Schuman, Liszt, Wagner, Brahms i Grieg. A w Polsce romantycy. Pojawienie się samotnej grupy poetów i filozofów amerykańskich jest także ciekawe, zwłaszcza, że wszyscy żyją w tej samej części Stanów Zjednoczonych i wielu z nich zostaje przyjaciółmi. Do grupy tej należeli: Bryant, Emerson, Longfellow, Whittier, Poe, Thoreau, Withman i Lowell, nie wspominam o innych, mniej wybitnych.
 
Czyż nie jest piękną i głęboko radosną myśl, że serdeczni przyjaciele i współpracownicy przychodzą na ten świat razem, by wspólnie prowadzić rozpoczęte dzieło? Czy nie pociągająca jest myśl, że w przyszłości możemy znów pracować razem z nimi, nad polepszeniem warunków w narodzie, aby uczynić życie wielu ludzi jaśniejszym i szczęśliwszym? Czy nie jest pocieszające przekonanie, że mistrzostwo Bethovena, kunszt Rafaela, filozofia Emersona nie są dla świata stracone? Że prócz przeszłego dorobku dadzą oni ludzkości w następnych wiekach nieocenione skarby, a nawet coraz większe, bo dusze ich przez ten czas wzniosły się na jeszcze wyższy szczebel, posiadły jeszcze więcej mądrości, wzmogły polot i genialność.


Reinkarnacja łączy się z pojęciami boskiego ładu i prawa moralnego.

Najtrudniejszym, najbardziej niepokojącym problemem, nad którym zastanawiali się przez wieki zarówno filozofowie, jak i ludzie głęboko religijni, jest rzucająca się w oczy niesprawiedliwość warunków, sytuacji życiowych i losu poszczególnych ludzi. Czy istnieje jakieś moralne prawo, jakaś wyższa moc kierująca przeznaczeniami człowieka? A jeśli tak, dlaczego dobre czyny nie zawsze prowadzą do powodzenia i szczęścia, a zło do cierpienia i klęski? Jakże często bywa wręcz odwrotnie: najniewinniejszy czyn przynosi opłakane rezultaty, a cierpienia i świadome wyrządzone innym krzywdy nie znajduje zasłużonej kary. Nie rzadko nawet zbrodnia nie pociąga za sobą bezpośredniego bolesnego skutku.
 
Zwróćmy uwagę, jak niesprawiedliwe są różnice warunków bytu ludzkiego, jak wielki wpływ mają: rodzice, dziedziczność, zdolności umysłowe, wychowawcze, lub stan materialny itp., zupełnie od nas niezależne czynniki. Musimy przyjmować biernie wszystko, co nam los wyznacza, a jak bezsensowny i kapryśny bywa nieraz ten zagadkowy los! Jedni opływają w dostatki, inni głodują; jednym wolno hulać i używać życia, drudzy muszą pracować w wyniszczającym zdrowie trudzie. Trudno dopatrzyć się w tym wszystkim jakiegoś głębszego moralnego celu czy kierunku. Tyle palącej, gorzkiej niesprawiedliwości widzimy wszędzie, iż nie można dziwić się ludziom, którzy zwątpili, iż Wszechmogący kieruje wszechświatem i opiekuje się człowiekiem.
 
Sedno tych trudności i paradoksów życia tkwi nie tyle w istocie faktów, co w naszym nieuzasadnionym poglądzie, że rodzimy się tylko raz na tej ziemi. Jeśli chcemy tłumaczyć przebieg jednego życia, jako przejaw odosobnionej, zamkniętej w sobie całości, pozbawionej przyczynowego łącznika z przeszłością, napotykamy na nieprzezwyciężoną trudność, na zagadkę nie dającą się rozwiązać. Równie niemożliwym byłoby zrozumieć skąd np. uczeń klasy trzeciej umie czytać i pisać, gdyby się nie brało pod uwagę poprzednich lat jego nauki w klasach niższych.
 
Teoria reinkarnacji daje pewność, że prawo moralne we wszechświecie istnieje, że działa ono równo i nieodparcie, że ludzie sami są twórcami swego losu. Nasz charakter, zdolności umysłowe, poczucie etyczne, jako też zdrowie fizyczne, warunki bytu oraz wszystkie ważniejsze zdarzenia naszego życia, są skutkami naszych własnych czynów, pragnień, uczuć, żądz i myśli w poprzednich wcieleniach; więc przeznaczenie nie zostaje nam z góry narzucone przez jakąś arbitralną władzę, jest ono tylko logicznym skutkiem dawniejszych przyczyn. Zasada ta znajduje potwierdzenie w przykładach codziennego życia. Jeśli dziecko będzie uczyło się źle i wyrośnie na człowieka ograniczonego, nie będzie to bynajmniej jego przeznaczeniem, a wynikiem własnego lenistwa, opieszałości czy samowoli. Jeśli młodzieniec prowadząc rozwiązłe życie nabawi się ciężkiej choroby – której dotkliwe skutki ukażą się dopiero po wielu latach – nie będzie to jeno karą za jakiś ostatni jego postępek, a skutkiem dawniejszych błędów. Z cierpienia wyciągnie naukę; co jest właściwym celem każdego człowieka. Z tego punktu należy patrzeć na przeznaczenie ludzkie. Prawo moralne możemy pojmować jako prawo akcji i reakcji, na podstawie którego każda przyczyna musi wywołać odpowiedni skutek; każdy skutek jest zawsze poprzedzony określoną przyczyną. Skutki naszych dawnych czynów wyrażają się obecnie w formie otoczenia i warunków fizycznych; nasze dawne myśli i uczucia stworzyły nasz dzisiejszy charakter; a poprzednie pragnienia i dążenia przygotowały nam obecne sposobności rozwoju. Nic nie dzieje się bez przyczyny i bez skutku – zarówno w świecie moralnym, jak fizycznym. Jesteśmy dziś tym, czym jesteśmy, dzięki czynom, myślom, uczuciom i pragnieniom przeszłości, nie tylko poprzednich istnień, lecz i ubiegłych lat obecnego życia.
 
Cokolwiek nas spotyka, powodzenie czy klęska, radość czy ból, jest to zawsze tylko reakcją sił, któreśmy sami niegdyś puścili w ruch. Człowiek, którego spotykamy może być pośrednikiem w wyładowaniu pewnej energii, lecz w istocie my sami jesteśmy twórcami tej energii, a więc ponosimy za nią pełną odpowiedzialność. Takie ujęcie przeznaczenia zgadza się całkowicie ze zdrowym rozsądkiem. Jeśli ktoś robi wciąż złośliwe ironiczne uwagi o znajomych, to po pewnym czasie staje się ogólnie nielubiany. Antypatia ludzka nie jest karą lecz tylko wskazówką na konsekwencje, wyrazem prawa przyczyny i skutku. Zastosujmy analogiczne rozumowanie do każdego zdarzenia, a zrozumiemy jasno, co to jest przeznaczenie w świetle teorii reinkarnacji.
 
Jeżeli reinkarnacja jest faktem i człowiek sam tworzy swój los, to nie może być mowy o niesprawiedliwości. Gdyby było przeciwnie, gdyby los był zabawką nieznanej i samowolnej mocy lub też prostym przypadkiem, w takim razie panowałby wszędzie zupełny chaos moralny. Natomiast jeśli los jest wynikiem naszych własnych czynów, reinkarnacja jest logiczną koniecznością. Pojęcie reinkarnacji i pojęcia prawa i ładu moralnego są nierozdzielne i tylko wtedy, gdy zrozumiemy żeśmy już kiedyś żyli na ziemi, że każda nowa inkarnacja jest ściśle związana z poprzednimi, potrafimy dostrzec sprawiedliwość Boga i celowość każdego zdarzenia. Nie są one nigdy karą, tylko skutkiem, który ma nam wykazać metodą doświadczalną, co jest złe a co dobre, co twórcze a co destrukcyjne, słuszne lub niesłuszne.
 
Powróćmy na chwilę do wypadku, o którym wspomniałam w jednym z poprzednich rozdziałów: mianowicie człowieka niesłusznie wtrąconego do więzienia i wyobraźmy sobie, jak mógłby kapłan przemówić do niego, gdyby wiedza o reinkarnacji była dotąd ściśle w chrześcijaństwie przechowana. Przypuszczam, iż kapłan rzekłby co następuje: „Bracie cierpisz w tym życiu tak ciężko, bo w poprzednim okrutnie skrzywdziłeś niewinnego człowieka pozwalając z całą świadomością pójść mu do więzienia, by za tą cenę uratować się samemu. Teraz podobnego losu doświadczasz sam; czujesz zapewne jak straszny był ten twój czyn? Inaczej nie mógłbyś poznać brzydoty niesprawiedliwości wyrządzonej niegdyś krzywdy. Uważałeś się za sprytnego człowieka, który potrafi wykręcić się z trudnej sytuacji, byłeś niemal dumny i zadowolony z siebie, nie myśląc o tym drugim. Teraz, gdy wycierpiałeś dużo, wiesz jak to smakuje i może w przyszłości będziesz pamiętać, że na tym świecie rządzonym przez prawo Boże, każdy czyn pociąga za sobą odpowiedni skutek i musi być wyrównany. Więc nigdy już chyba nie będziesz tak okrutny względem bliźniego odkąd sam stałeś się ofiarą okrucieństwa. Rozumiesz teraz, że jest to naruszenie Prawa Miłości. Wycierpiałeś wiele, lecz teraz możesz podnieść czoło i śmiało stanąć przed światem, spłaciłeś bowiem na zawsze ciężki dług, jesteś wolny, możesz wejść na nową drogę życia. Pomogę ci wszystkim na co mię stać, a z pomocą miłości Chrystusowej życie twe stanie się wkrótce użyteczne i pogodne. Jeśli nawet uważasz obecną inkarnację za zmarnowaną dzięki tym nieuniknionym skutkom przeszłego błędu, to w każdym razie losy przyszłych inkarnacji zależą wyłącznie od ciebie, we własnym ręku trzymasz swój los, możesz go uczynić takim, jakim sam zechcesz. Odwróć się więc od przeszłości, patrz w jutro, w nowe i radośniejsze życie”.


Skutki czynów nie mogą okazać się niezwłoczne.

Jasne jest, że w przeciągu jednego krótkiego życia na ziemi nie możemy wyrównać wszystkich długów moralnych i fizycznych; a jeśli krzywdzimy bliźnich to jak, i gdzie, moglibyśmy wyrządzone krzywdy wyrównać? W niebie? Trudno jest zrozumieć, jak można dać zadośćuczynienie za czyn fizyczny w świecie duchowym. Nieraz człowiek nie rozumie, że źle uczynił, bo jest ślepy moralnie, gdyż brak mu doświadczenia. Wprawdzie, mógłby później w niebie poczuć żal za swój czyn i zrozumieć, że postąpił źle, ale jakże mógłby to naprawić? A niektórzy sądzą, że ma za ograniczoną ilość złych – choćby świadomie popełnianych czynów – doznawać przez nieograniczony czas cierpienia w piekle. Trudno zrozumieć logikę takiego rozumowania.
 
Ale czy taka kara przyniosłaby mu prawdziwą naukę, czy dałaby zadośćuczynienie za popełniony fizyczny czyn? Z punktu widzenia reinkarnacji każdy dług musi być spłacony na tym samym planie równowartościową „monetą”. Krzywda fizyczna lub mentalna musi być wyrównana fizycznie i materialnie, abyśmy nauczyli się unikać takich błędów w przyszłości; krzywda moralna przyniesie nam jako skutek moralne cierpienie, abyśmy mogli pojąć działanie prawa. Wyrównywania długów, zadośćuczynienia za krzywdy są możliwe tylko przy reinkarnacji.


Reinkarnacja wyjaśnia zagadnienie prawa dziedziczności.

Mówi się czasem, iż teoria reinkarnacji nie liczy się z dziedzicznością, tymczasem jest odwrotnie, wyjaśnia jej działanie. Prawa rządzące dziedzicznością są jeszcze mało znane, uczeni nie są pewni czy cechy charakteru i cnoty moralne są przekazywane dzieciom przez rodziców. W królestwach niższych potomstwo jest tak bardzo podobne do rodziców, iż nie jest zbyt trudno odnaleźć i sformułować pewne prawa; lecz u ludzi trudno jest wytłumaczyć ogromne nieraz różnice i odrębności umysłowe i moralne, choć fizycznie ogólne cechy charakterystyczne, wyglądu postaci i budowy postaci mogą być podobne.
 
Odpowiedź jaką na to daje nauka o reinkarnacji brzmi: ciało fizyczne dostarczają nam rodzice, lecz cechy umysłowe i moralne są własnością indywidualnej Jaźni. Więc każdy człowiek posiada oddziedziczone właściwości fizyczne oraz nadfizyczne swe własne, indywidualne, zdobyte własnym przyszłym życiem cechy. Dzieci mało rozwiniętych lub zbrodniczych rodziców są najczęściej moralnie i umysłowo ubogie, zarówno z powodu słabego rozwoju fizycznego mózgu i systemu nerwowego, jak i „dziecięctwa”, pierwotności indywidualnej duszy, która wcieliła się w tej rodzinie; czyli każda dusza jest przyciągana do takiej rodziny, narodu, warunków, gdzie jej cechy znajdą odpowiedni wyraz poprzez organizm fizyczny oddziedziczony po przodkach. Uzupełniając przyjęte prawo dziedziczności teorią reinkarnacji otrzymujemy jasny i logiczny obraz procesu ewolucyjnego.


Reinkarnacja wyjaśnia różnice moralne i umysłowe.

W jaki sposób możemy wytłumaczyć olbrzymie różnice moralne i umysłowe u poszczególnych jednostek bez przyjęcia reinkarnacji? Weźmy, jako przykład cztery typy ludzkie.
 
Najpierw spójrzmy na dzikiego Buszmena nie zdolnego do przyswajania sobie wiedzy wykraczającej poza prymitywne ciasne granice, obejmujące zaledwie elementarne kojarzenie pojęć; jego władze umysłowe są wątłe i nie wyrobione. Aby myśleć nie wystarcza posiadać mózg, potrzeba jeszcze mieć jakąś specjalną władzę, której nie udaje się rozwinąć u Buszmenów, nawet przy najstaranniejszych wysiłkach nauczycieli.
 
Następnie weźmy typ profesora matematyki, o umyśle giętkim, bystrym i lotnym jak strzała. Cóż stanowi zasadniczą pomiędzy nimi różnicę? Według pojęć religijnych dusze obu tych ludzi są jednakowe, choć różnica umysłowości jest oczywista. Czy zależy to jedynie od wpływu wdzięczności? Jeśli tak, można by słusznie przypuszczać, iż po śmierci wolne dusze, bytując w sferze gdzie dziedziczność nie ma wpływu, będą sobie równe, że potęga intelektu profesora i słabość umysłowa dzikiego przestaną istnieć. Co w takim razie pozostanie? Jakiś rodzaj świadomości duszy, nie mający chyba nic wspólnego z myślą, jakże więc mamy go sobie wyobrazić? Wiemy jednak z badań nauk psychicznych, że świadomość umysłowa profesora pozostaje po śmierci równie odrębna od dzikiego, jak za życia; z tego można by wywnioskować iż to, co nazywamy władzami umysłowymi, jest jedną z cech świadomości duszy, a więc jej rozwój u profesora jest znacznie wyższy niż u Buszmena. A jeśli uznajemy rozwój duszy i świadomości, będzie logicznym uznanie reinkarnacji, by tylko dzięki niej może odbywać się proces ewolucyjny i umysłowość Buszmena rozwinie się z czasem do poziomu owego profesora.
 
Jako trzeci typ weźmiemy jednego z arabskich przekupniów portowych, oblegających okręty w Port-Saidzie. Sprytny, chytry i rzutki, przebiegły i bez żadnych skrupułów, żądny za wszelką cenę zarobku, nie znający pojęć nawet najelementarniejszej uczciwości. Człowiek ten może wzbudzać podziw swą obrotnością i sprytem, ale nie etyką, o której nie ma najmniejszego pojęcia. Porównajmy go z człowiekiem stojącym na najwyższym stopniu kultury, o subtelnym poczuciu honoru i rzetelności; o jasnym i wyraźnym odróżnianiu delikatnych odcieni etyki, o wielkiej miłości bliźniego i wzniosłym ideale bezinteresownego służenia ludzkości. Czy dusze tych ludzi będą jednakowe? Jeśli tak, to materializm byłby najlogiczniejszą teorią, bowiem wysoka etyka jednego i amoralność drugiego, byłaby tylko skutkiem dziedziczności i wychowania. Tak rozumując doszlibyśmy do wniosku iż honor, moralność, poświęcenie, ofiarność oraz wszelkie wartości etyczne, które posiadają jedni, a których brak innym, muszą zginąć po śmierci, będąc tylko rezultatem fizycznej dziedziczności. Jest to oczywistą niedorzecznością, bowiem jeśli życie ma jakikolwiek cel i sens to cechy moralne i duchowe muszą być własnością naszej świadomości, a jeśli różnice w tym zakresie zaznaczają się wyraźnie już wkrótce po urodzeniu, to muszą wynikać z różnic i odrębności indywidualnych dusz.
 
Zasadniczą podstawą reinkarnacji jest twierdzenie, że różnice pomiędzy ludźmi nie są tworem kapryśnego przypadku czy niesprawiedliwego faworyzowania, ani ślepego działania prawa dziedziczności, lecz są skutkiem różnicy wieku i dojrzałości poszczególnych dusz. Każda zdolność umysłowa, każda wartość moralna, dobroć serca czy umiejętność twórcza, nie zostały nam dane jako dar z zewnątrz, lecz były zdobyte, obudzone i wyrobione trudem przez nas samych. Nikt nie może stworzyć dla nas takiego czy innego charakteru, ani obdarzyć nas taką czy inną naturą, rozwijamy ją i urabiamy sami, powoli, nieraz żmudnie, w wielkiej Szkole Życia
Jeśli podobał Ci się artykuł
dodaj do niego swój głos
Zobacz ranking najbardziej popularnych artykułów na naszej stronie
SZUKAJ na naszej stronie


OGŁOSZENIA
 
Poszukujemy TŁUMACZA
z języka polskiego na
CHIŃSKI
.
Prosimy o kontakt
na adres mailowy:
info@himalaya-tirtha.org

Poszukujemy TŁUMACZA
z języka polskiego na
HISZPAŃSKI
.
Prosimy
o kontakt na adres mailowy: 
sadadeva@yahoo.es
Tablica ogłoszeń
 
   
 

© 2005-2010 by Himalaya Tirtha Sangha.
Wszystkie prawa zastrzeżone. Wykorzystywanie materiałów
zawartych na stronie bez zgody jej autorów jest ZABRONIONE.
Engine by CodaTeam

Kontakt: info@himalaya-tirtha.org


Firefox 3  Submit your website to 20 Search Engines - FREE with ineedhits!
 
strona zaprojektowana
i zarządzana na platformie
Apple Macintosh
komunikację oraz wymianę
danych z serwerem ftp
obsługuje TRANSMIT 3